Forum Tatoo & Piercing Strona Główna
  FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 
Ble, ble, ble

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tatoo & Piercing Strona Główna -> Tatuaż
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
widoo
Site Admin
Site Admin



Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Podlasie

PostWysłany: Sob 23:05, 22 Kwi 2006    Temat postu: Ble, ble, ble
Mówiąc o tatuażu, pominąłem jedną z kluczowych kwestii. Tzn. coś tam pobekiwałem na temat meritum samego tatuażu, ale na dobrą sprawę nie wyjaśniłem, po co ludzie się tatuują. Teraz powiem trochę więcej.
Tatuaż – „rysunek lub napis na ciele powstały przez wprowadzenie pod skórę barwników wg narysowanego wzoru........” Srał, srał nogą mieszał. Mamy encyklopedyczny wywód na temat tatuażu i nadal wiemy o nim tyle, co nic. Techniczna definicja była już opisywana na stronach zaledwie milion razy, więc litości. Ja mam inne pytanie: No, po co do cholery, tak się z tym męczyć?! Ani to przyjemne (boli jak diabli), ani bezpieczne, ponieważ może dojść do powikłań, na dodatek nasze upodobania z wiekiem się zmieniają i w pewnym momencie uciążliwa robi się bluza z długim rękawem latem (to np.). Tatuaż staje się powoli totalną rutyną i niczym zaskakującym. Tribal na ramieniu już nikogo nie dziwi, tatuaże u kobiet w miejscach intymnych też się przejadły itp., itd. No, biomechanik na wewnętrznej części uda może wywołać jakieś tam wow!, Ale też nie u wszystkich. Jest to przykre a jednocześnie cieszy, że tatuaż przestał być patologią a stał się zjawiskiem. Zjawiskiem powszednim i stracił swoje znaczenie. Ale tak się dzieje ze wszystkim, co zakorzenia się na stałe jakiejś kulturze. Jedyne, co mnie przeraża to fakt, że tatuaż stał się ozdóbką na równi ze złotym łańcuchem czy bransoletką. Bezmyślne tatuowanie boli najbardziej. Wydaje mi się, że wiem, dlaczego tak się dzieje. Każdy człowiek jest z natury egoistą. Najbardziej wychodzi to w trakcie konwersacji. Pomimo, że jesteśmy otwarci na rozmowę to tak naprawdę guzik nas obchodzi, co ma do powiedzenia rozmówca i czekamy na to, abyśmy to my mogli przejąć inicjatywę. Oczywiście czekamy na poklask lub, chociaż aprobatę tego, co mówimy. Jeśli nie otrzymamy tego wymigujemy się stwierdzeniem, że rozmowa się klei, nadajemy na różnych falach, itp., itd. Tak dzieje się również z tatuażem z tymże taka przed wiekami była jego funkcja. Mówił o prestiżu społecznym posiadacza, lub jak to ma miejsce w środowisku więziennym, o liczbie lub rodzaju przestępstw, jakich się dopuścił. Wszystko fajnie, tylko jak to ma się do tatuażu „komercyjnego”? Otóż wykonując sobie tatuaż chcemy zachować swoją odrębność, lub jeszcze bardziej ją podkreślić. Wydaje nam się, że stajemy się naprawdę oryginalni i wybijamy się z tej szarej masy ludzi nijakich. Lament następuje, gdy przekopując zasoby Internetu natrafimy na taki sam tatuaż. Co wtedy? Jedni się z tym godzą, co odbija się na ich samoocenie, inni lecą do salonu, aby jak najszybciej przerobić swój. I tutaj tkwi jeszcze jeden problem. Tatuażyści, którzy gonią za kasą nie poświęcą minimum uwagi, aby spróbować wyjaśnić człowiekowi, że np. robili już taki tatuaż albo widzieli już na polskich stronach taką pracę. Dlaczego mieliby to robić? Przecież, cover-up jest droższy od normalnego tatuażu a poza tym, mogliby zniechęcić człowiek do zrobienia sobie tatuażu a to są przecież chodzące pieniądze. Jeszcze raz powtarzam i będę do znudzenia to tłumaczył: To wy macie prawo głosu i korzystajcie z niego!!! Nie dajcie się omamić i wepchnąć w kalendarz jako kolejna kwota w miesięcznym rozliczeniu. Zwracajcie uwagę na to skąd pochodzi ten wzór i ewentualnie, jeśli jest z katalogu to zwróćcie uwagę czy ta dana strona jest wyświechtana czy zakurzona i zapomniana. Ja wiem, że to głupie, ale jeżeli zależy wam na autentyczności to trzeba się uciekać do takich metod, ponieważ mało kto wam powie prawdę. Jeżeli w tatuażu obojętna byłaby autentyczność, to wszyscy wytatuowani mieliby taką samą kotwicę.
Tutaj należy powiedzieć o następnym aspekcie popychającym nas do tatuowania się. Nie chcemy zostać w tyle za innymi i za wszelką cenę chcemy posiadać to samo, co wszyscy. Oczywiście nasz musi być lepszy. Człowiek tak bardzo boi się odtrącenia, iż jest w stanie wytatuować sobie największego bubla, aby nie zostać w tyle. Stanowi to swoisty przejaw całkowitego zatracenia własnej wartości i ruszenia w tym „owczym pędzie”. Czy to jest złe? Nie wydaje mi się, aby miało to jakieś przerażające skutki. Ja pierwszy tatuaż zrobiłem sobie w tym zachłyśnięciu czymś nowym dla mnie. Na szczęście był to mały tribal na nodze, który wyglądał jak jakieś znamię. Dzisiaj jest już zakryty, lecz dzięki temu doświadczeniu wiem, że tatuaż to coś więcej niż tylko fajny wzorek Nie polecam tej drogi, którą ja przeszedłem. Nie wszystko da się zakryć lub, chociaż przerobić.
Spotkałem się kiedyś z opinią, że nawet te chybione i nieudane tatuaże nie powinny być zakrywane lub przerabiane. Może to i jest prawda, bo w końcu jest to fragment naszej historii, która jest jakoś utrwalona i za każdym razem, gdy patrzymy na ten tatuaż on nam przypomina o nas samych parę lat wstecz. No dobra, ale jak zakryje ten tatuaż nowym to czy nie będzie on miał dla mnie takiej samej wymowy jak wcześniej? Ciężko mi się do tego ustosunkować, ponieważ ja wszystkie swoje nieudane lekko mówiąc tatuaże poprzerabiałem. Jest to indywidualny punkt każdego posiadacza tego rodzaju sztuki. Bo nie wątpliwie jest to sztuka. Nawet najgorsza praca jest arcydziełem dla jednego a dla innego totalnym kretynizmem. W dzisiejszych czasach psia kupa na trawniku staje się arcydziełem rzeźby nowoczesnej lub niebywałym przejawem ekspresji oraz rewolucjonizmu. Z tą ekspresją, w tym przypadku to jest trochę prawdy... Ale wracając do tematu, to jeszcze wiele rzeczy jest w stanie mnie zaskoczyć (w tatuażu znaczy się). I to wydaje mi się w tym najpiękniejsze. Mamy nie wyczerpane zasoby pomysłów na tatuaż. Będąc w pełni świadomym tego i chcąc zachować odrębność możemy sobie zażyczyć wykonania dajmy na to na pośladku fragment „Rzeczypospolitej” lub „Nie” (tam są ciekawsze artykuły). A dlaczego nie? Skoro mamy taką demokrację to, co nam stoi na przeszkodzie, aby tego dokonać? Dopóki nie obrażamy niczyich uczuć religijnych to wolno nam wszystko. W Polsce jest jedna podstawowa zasada: Tu nie wypada nie być katolikiem. Jest to nie na miejscu i niesie za sobą poważne konsekwencje, ale tak jest w każdym kraju wyznaniowym. Nieważne.
Środowisko tatuatorskie stało tak hermetyczne jak środowisko prawnicze. Cudowne kursy mają przecież w tym przypadku znaczenie takie jak aplikacja. Tylko aplikacja coś znaczy a kursy znaczą gówno. Pewnie zastanawiacie się, dlaczego tak nastaje na te kursy i szkolenia? Już wyjaśniam. Wiedza, jaką należy przekazać jest ogromna. Kursy trwają na zazwyczaj 2-3 tygodnie czasem miesiąc. To, czego ktoś uczył się przez lat naście musi przekazać w tak krótkim czasie a jest to fizycznie niemożliwe. Tak, popierałbym takie szkolenia pod warunkiem, że trwałyby np. rok i nauka odbywałaby się dzień w dzień. No i ma tu też znaczenie cena tej zabawy. Powinny być one bezpłatne. Tak, wiem, co piszę. Uczeń powinien siedzieć w salonie i wykonywać wszystkie prace (bezpłatnie), jakie są niezbędne w celu prowadzenia takiej działalności. Począwszy od zamiatania podłogi a skończywszy na tatuowaniu. Przecież taka inwestycja na pewno się zwraca a jeśli tatuażysta uzna, że uczeń się nie nadaje to się żegnają. Oczywiście na normalnych zasadach. Nie ma mowy o tym, że człowiek tyrał 10 miesięcy a potem spadaj. Należałoby spisać jakąś umowę określającą zobowiązania obydwu stron. No ale to nie przejdzie przez myśl „nauczycielom”. Przecież to według nich hodowanie konkurencji na własnej krwi. Bzdura, goni bzdurę. W ten sposób tatuaż staje się niewymownym luksusem a w rzeczywistości oficjalnym zezwoleniem na okaleczanie. Przecież uczeń gdzieś musi doskonalić swoje umiejętności.
Tak samo wygląda sprawa sprzętu do tatuażu. Dlaczego jest on taki drogi? Znam koszta zrobienia takiej maszyny. Przeciętnej, bez sztucznych rubinów i innych zbędnych dupereli jest to jakieś 100 zł. To dlaczego taka maszyna kosztuje np. 400 zł? Jak nie trudno się domyślić, że mając 300 zł na „czysto” nie warto nikomu tłumaczyć co ile jest warte. Oczywiście nie wszyscy tak postępują w ten sposób, są ludzie, którzy sprzedają towar po normalnych cenach a i tak na tym zarabiają. I chwała im za to!!! Ciężko jest ukrócić monopol, jaki wytworzyły w Polsce jakieś 4-5 osób. Mimo wszystko postaramy się donosić o różnych wałach, jakie oni wyczyniają. Jeden z nich to taki, że jeden członek „elity” uważa się za importera maszyn z Europy tymczasem powstają one u niego w mieszkaniu. Nie jest to śmieszne? Jak zwykle pozostawię go anonimowego. Igły, farby, druty nie są takie drogie. Kupując farby w litrach przebitka, w niektórych sklepach kształtuje się na poziomie 150%!!! Jest to jawne złodziejstwo. Z drugiej strony jak ktoś jest za głupi, aby udać się do sklepu elektronicznego i tam kupić cynę ze srebrem za około 17zł a kupuje za pomocą netu taką samą za 50zł to po co ja to w ogóle pisze? Albo „specjalny płyn lutowniczy” 50ml za 30zł, kiedy woda lutownicza (kwas solny) kosztuje 7 zł lub RFU 800 (topnik do lutowania smd) jakieś 10zł za 100 ml..... Można tak pisać jeszcze długo. Wygląda to tak mniej więcej jak telezakupy „Mango” natomiast jakość produktu jest na poziomie narzędzi firmy „TOYA”. Płakać się chce. Gdyby jednak nie głupota ludzka to pewnie pozdychaliby oni z głodu. Mnie wytoczenie rury i uchwytu kosztowało 26zł (6zł za stal kwasoodporną i 20zł za wytoczenie). Cena takie zestawu waha się od 50 do 120zł. Itp., itd... Ile razy przeglądam strony w Internecie, tyle razy zastanawiam się, dlaczego wziąłem się za takie bagno? Podejmuje walkę z wiatrakami i na dodatek mam niewielu sojuszników, ponieważ nie jestem w stanie przetłumaczyć wszystkim, że jest to zgraja oszustów. Nie poddam się jednak bez walki i będę kontynuował moje „syzyfowe prace” i może jak każdy egoista otrzymam upragniony poklask lub, chociaż uznanie dla tego, co wyczyniam.
Czas na podsumowanie. Ludzie tatuowali się i będą się tatuować tak długo, aż ten rodzaj zdobienia ciała będzie przynosił, choć odrobinę satysfakcji osobistego spełnienia. Środowisko pod naporem opinii pęknie i przełamie fatum ciążące na nauce a sprzęt przestanie być luksusem. Ja w to wierzę i tej wersji będę się trzymał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tatoo & Piercing Strona Główna -> Tatuaż Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group Boyz theme by Zarron Media 2003



Regulamin