Forum Tatoo & Piercing Strona Główna
  FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 
TATUAŻ RELIGIJNY

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tatoo & Piercing Strona Główna -> Tatuaż
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
widoo
Site Admin
Site Admin



Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Podlasie

PostWysłany: Śro 17:44, 03 Maj 2006    Temat postu: TATUAŻ RELIGIJNY
Religia i wiara...- tu pozostawiam bez komentarza. Wolna wola, tak miało być. Jedno wymaga sprostowania a mianowicie:
-Nie ma nieba, bóg nie jest wszechmogący, choć ponoć miłosierny. Z tym ostatnim to jeszcze zobaczymy. I najważniejsze, hehehhehehe..., jest TU.
-Hehehhehee....

Tabu

Tabu-aksjomat, projekcja do psychiki stworzona dla wytłumaczenia i zrealizowania celów zarówno społecznych, jak i metafizycznych. Słowo oznaczające wiedzę tajemną, ale nie magiczną, zrozumienie tego, co daje wgląd w rozumienie słów i czynów w kontekście- wymiarze być może religijnym, lecz na pewno i egzystencjalnym. Podstawowy składnik społecznych struktur, dzięki któremu kształtowano równie skutecznie kasty jak i małżeństwa. W szczególności mogło znaczyć rygor, ograniczenie prawne, ale tak naprawdę było czymś w rodzaju ogrodzenia- przepisu stanowiącego o potrzebach i obowiązkach tzw. człowieka. W formie społecznie nie wymuszonej, swobodnej, oznacza filozofię egzystencjalną.
W skali jednostki tabu określało funkcje życia codziennego: ubiór, styl życia i pracy, sposób spędzania wolnego czasu, techniki sporządzania posiłków oraz ich konsumpcję, regulowało cykl higienicznych obowiązków tak ducha, jak i ciała. W szczególności dawało prawo do imienia, nazwiska, rangi, czy wręcz stopnia w hierarchii: rodziny, wojowników, kobiet, wioski, świata. W takiej filozofii(tabu egzystencjalnego) człowiek żyjący zgodnie z wolą boga, miał się doń zbliżać, więc tabu określało miejsce na tej właśnie drodze, a co za tym idzie człowiek automatycznie stawał się strażnikiem wiedzy tego właśnie stopnia- karmy. Poznanie zakodowane w rytualnym oczyszczeniu, poddaniu się siłom sprawczym, było tylko wierzchołkiem góry lodowej rytualnego obrządku i ludzi zań odpowiedzialnych.
Rytuał tu pojawia się niczym rola performansu sztuki wizualnej i emocjonalnej, wkraczającej poza aktorskie poznanie, poza ból i racjonalny umysł. W natłoku mitów, dziecięcej naiwności, pod presją boga wszechmogącego, często wskrzeszany narkotycznym transem pierwotny lęk przed śmiercią, przed złem, budzi w człowieku te siły, które pozwalają odrodzić się duszy, oczyścić z tego, co zbędne i niebezpieczne. Tak ostatecznie powstaje w człowieku, w jego umyśle siła witalna, niczym ożywczy napój, niczym tatuaż -miesza się z krwią i pozwala zrozumieć świat, znaleźć własne miejsce w ogromie materialnych wrażeń.
W czystej swojej postaci(rytualnej i społecznej) tabu nie przetrwało do dnia dzisiejszego, lecz wprawny obserwator szybko zrozumie, iż bez jego siły nie byłoby mowy o polityce, a nawet religii. W dzisiejszym świecie skomplikowane i rozbudowane formy filozofii, psychologii społecznej wypatroszyły świadomość ludzką niczym kurczaka i ponownie nafaszerowały ją paragrafami, interpretacją naukową, analizą behawioralną itd..., doprowadzając w końcowym efekcie swój produkt do kulinarnego geniuszu, czyli do masowej koniunktury i jednego oczywistego rozwiązania- do konsumpcji i do zezwierzęcenia, a że nie ma perpetuum mobile w przyrodzie, znaczy, że każde działanie, zwłaszcza to masowe, prowadzi do chaosu i śmierci. Nie zapominając o czasie, którego upływ jeśli już konieczny to najchętniej wygodny- pewnie nie dla każdego. Hehehheeeee...

Przykłady współczesnych tabu:

Wysokość zarobków- powiązana ze statusem społecznym w prosty sposób, wskazuje na osobę lepszą(dominującą). Dlatego nikt nie chwali się zarobkami, by: nie upokarzać, nie wywołać zazdrości, nie narażać istniejącego systemu niepotrzebnymi napięciami.
Kulisy oraz sposób zdobywania pieniędzy, pokarmu( w relacji mąż i żona)- kobieta nieświadoma zagrożenia, jakie ponosi samiec, nie przeżywa rozpaczy za każdym razem, kiedy mąż opuszcza dom. W spokoju i pełna ufności czeka na powrót ukochanego, krzątając się przy potomstwie, emanuje spokojem i miłością. W jej oczach mąż nie jest okrutnym zabójcą, dyktatorem, fizolem, lecz kochanym ojcem poświęcającym się dzieciom i rodzinie.
Spędzanie wolnego czasu przez kobiety i mężczyzn- różnice fizjologiczne, hormonalne i społeczno-egzystencjalne wymuszają różne potrzeby u obojga płci. Brak relaksacji i tamowanie tych, zwłaszcza gdy tworzą rodzinne inklinacje, może mieć bardzo negatywny skutek. Dlatego dobrze, jeśli kobieta nie chodzi z mężem do pubu, a on nie spotyka się na podwieczorkach w gronie dyskutującym o falbankach i trykotach. Jedno nie wyklucza drugiego, pod warunkiem że oboje nie wnikają w zasadność swych poczynań.
Tabu zabijania- młodzi adepci gangu, często w stani odurzenia, strzelają do pierwszej lepszej osoby na ulicy. Marność jest złą mocą, jeśli człowiek stwarza tak absurdalną sytuację, nieusprawiedliwioną żadnym motywem, zadaje kłam jakiejkolwiek racji bytu. Anarchia generuje zwątpienie we własne siły, a zabijanie nie zawsze jest anarchią. Trzeba zabijać, by przeżyć. Zabijamy codziennie, nawet nieświadomie, żyjemy dzięki temu, że inni umierają. Każdy dzień naszego życia jest okupiony śmiercią innych ludzi, zwierząt, istot. Dlatego, aby zabić, trzeba mieć siłę w ręku i w duszy. Trzeba umieć zabijać tak, by nie umrzeć.
Rozkaz-W dzisiejszej armii nie ma wojowników, są żołnierze, oni zabijają nie z własnej woli, lecz dla pieniędzy. Wolę mają politycy i prezydenci. Jak widać porównanie to prowadzi do stwierdzenia, iż wojownik ponosił odpowiedzialność za swoje czyny, a żołnierz będzie winił polityka. Łatwo jednak się przekonać, że polityk ma czyste ręce i krwi na niej nie znajdziemy, jak i winy za zniszczenia, ofiary. To pozostaje w psychice żołnierza, który nie chciał, nie rozumiał, że jest narzędziem. Tu odkrywamy łatwe i popularne tabu rozkazu i polecenia służbowego. O naiwni ludzie hehheheheh
Tabu dorosłości- gdyby dzieci wiedziały, czym jest świat dorosłych, wszystkie popełniłyby samobójstwo(może)?! A rodzice, gdyby zechcieli się przyznać do własnych słabości i błędów, nie mieliby kogo wychowywać?! Nie starczyłoby im autorytetu?!
Święty Mikołaj- deklaracja dorosłych w kierunku dzieci o treści: świat jest pod kontrolą starszych (z brodą), oni to karzą niegrzecznych i nagradzają dobrych. Nad nimi czuwa siła niebiańska i moc artefaktów (latające sanie, krasnoludki), dlatego ich arbitralna rola jest również święta i niepodważalna. Jest spuścizną w osądzaniu i nagradzaniu.

Będąc małym chłopcem, płakałem, siedząc na kolanach u Św. Mikołaja!? I niektóre dzieci również, dlaczego!? Och, wyobraźcie sobie, co by było, gdyby Mikołaj naprawdę wiedział o moich wszystkich złych uczynkach. Hehheheheh..., i jeśli się bałem, a on zamiast rózgi dał mi prezent- czy to się nazywa wybaczenie?! Tak na wszelki wypadek brak kompetencji szybko zamieniono na miłosierdzie?! Ot, dorośli nauczeni tanich sztuczek..
Tatuaż-tak, jest to takie samo tabu dla człowieka, jak dla dziewicy orgazm, dla policjanta więzienny prowiant i kelnerzy hehehhehe...
Miłość -żyjemy w czasach tak nowoczesnych, że aż dziw, iż tak staroświecka rzecz, jak miłość, jest na topie- to cud, nie tylko tabu. Dlaczego lepiej nie wnikać, czym jest 'mięta do panienek' i 'chuć do bicepsa'. Gdybym miał wyłuszczyć kobiecie, dlaczego chciałbym ją posiąść, straciłbym tydzień cały, a ona całkowicie by mnie zignorowała w zalotach, bo nudny i powolny byłbym. Więc upraszczam, nie dopowiadam, nie rozumiem, bo cel się liczy, nie środki. Hehhehe...
Seks- w pewnych plemionach praktykowano dość brutalne rytuały inicjacji. W końcowej ich fazie mężczyźni w maskach duchów oznajmiają, iż za chwilę adepci umrą. Po tygodniach spędzonych w klatce bez jedzenia... Wyobraźcie sobie za posiłek: mleko, krew i mocz; po narkotycznym oszołomieniu, w nocy i za dnia zupełnie sami w dżungli... . Śmierć to raczej jak wybawienie, nie groźba. Więc gdy już przykładają ostrza do czoła i nacinają do krwi skórę, następuje kulminacja. Otóż demon w masce nakazuje adeptowi otwarcie ust a następnie wsadza doń własnego penisa. Ten ssie go niczym pierś??! Wtedy właśnie zdejmują wszyscy maski i pokazują ludzkie twarze.

Otóż tak myślę o tym końcowym akcie upokorzenia męskości, tak organicznie jak i psychicznie; jedyny wniosek, jaki przychodzi mi na myśl jest jakże zbieżny z tzw. terapią szokową. W tym konkretnym przypadku po to, by nie używał władzy 'męskich genitaliów' w swoim życiu i aby nie przedkładał przyjemności ponad ból, jaki wywołują. By rozumiał, że bez miłości i słowa kocham szybki numerek nie wychodzi- dziś to coraz częstsze i bezpieczniejsze. Seks, jeśli był tabu kiedyś, dziś raczej pospolity. No może jeszcze nie wszędzie hehheheheee...

Władza- każdy władca jest pewien, że nikt nim nie manipuluje. Żaden manipulant mu nie zaprzeczy.
Tabu milczenia- lepiej nic nie mówić i uchodzić za głupca, niż powiedzieć coś kontrowersyjnego i zwrócić na siebie uwagę.
Religia- tabu filozofii egzystencjalnej. Trzeba wierzyć bez względu na koszty, na sens, przydatność, wiarygodność. Nie podlega osądowi- dyskusji społecznej- gdyż przedstawia prawo Boskie. O ile filozofia egzystencjalna wymaga nie tylko wiary lecz również jej świadomości, co wydaje się komplikować sprawę, o tyle, w kościele świadomość nie jest konieczna. Wystarczy być ochrzczonym, ...heheheheee...

Ból- dowód naszego istnienia, szczebel i brama poznania, bez której nie można osiągnąć prawdy, właściwego zrozumienia; koncepcja świata, gdzie duch związany materialnym jarzmem obowiązku, odradza się w cierpieniu. Umysł jest jak diament, a ból jest szlifierzem, co nadaje mu wartość brylantu. Kształtowany siłami kosmicznego koła tortury, człowiek niczym oko cyklonu, oś wrzeciona, obraca się bez trudu, bez wysiłku. Jest częścią koła nie będąc kołem, będąc ruchem- tworząc go, nie porusza się. Zostaje w miejscu, osiąga nieskończoność w przestrzeni własnej jaźni, w punkcie. Gdyby nie tarcie, nie ból, mógłby tak w nieskończoność trwać i kręcić się, jak na karuzeli, bawiąc się niczym stwórca zabawką życia. Ale miejsce obrotu twarde i materialnie upośledzone odciska trwałe piętno, daje świadectwo nieskończoności, prawdzie, pięknu. Chińczycy nazywają tę siłę duchem ruchem, jest to ta sama energia, co powoduje oddech i bicie serca. Zatrzymanie jej sprowadza śmierć.

Ból, jako najbliższy śmierci, doskonale ją reprezentuje i dlatego znalazł szerokie zastosowanie w technikach inicjacyjnych mężczyzn (wojownicy)i kobiet(matki). Poświęcono mu też ważne mity o bogach i herosach. W Piśmie Świętym skojarzono go ze świadomością, z boską mocą dostrzegania rzeczy inaczej; nagość i całkowita niezależność(wygnanie A. i E. z raju).

Hedonizm i ascetyzm
Filozofia egzystencjalna podzieliła się na dwa odłamy: hedonizm i ascetyzm. Owszem, w obu manifestowano zależność od materialnych dóbr, lecz odmienny był ich kierunek. Jedni uważali, iż ból jest pozytywny, drudzy obawiali się jego wpływu, negowali jego twórczy aspekt. Otóż, według mnie, zasadniczy jest jeden szczegół w tym sporze, a mianowicie zrozumienie potrzeby i właściwe rozmieszczenie tego, co bolesne i tego, co przyjemne w naszym życiu. Oraz najistotniejsze: wiedza, iż ani ból, ani przyjemność nie trwają wiecznie- przyzwyczajamy się równie łatwo do jednego, jak i drugiego. Należałoby więc skupić uwagę na możliwościach przemieszczania obu tych teorii: tak w zmysłach, jak i w życiu. Taka labilność daje szerokie spektrum poznania i zrozumienia, co wydaje się być zasadnicze dla większości ontologii.
Spójrzmy w historię, wstecz od średniowiecza po doczesne dni; ludzie żyli za pan brat z kołami tortur, stosami, obozami pracy?! Czy to nie zbieg okoliczności, iż tak pilnie rasa homo sapiens studiuje wszelkie aspekty bólu? Od prymitywnych i masywnych dybów po hamburgery z Mac Donalda, czyli od indywidualnej celi w lochu do masowej formy cierpienia z obżarstwa, głupoty, pośpiechu, wyobcowania, syntetycznych odpadów, długa jest droga. Niby tak, lecz naprawdę niczego to nie zmienia. Nie uwolnimy się od bólu i nie uwolnimy się od odpowiedzialności przed tym, po co naprawdę żyjemy.
Zatem, kto nie cierpi, nie rozwija się, a raduje się prawdziwie ten tylko, kto prawdziwie cierpiał. Dlatego po wojnach i po klęskach ludziom lepiej się żyje niż w dobrobycie cywilizacji. Taki wyciągam wniosek i myślę, że potrzebny jest nam społeczny ruch, praktykujący wszelkie formy ascezy a zwłaszcza te związane z okaleczaniem się, cierpieniem fizycznym i psychicznym. No cóż, w Polsce nikt o tym na serio nie myśli! Ale na zachodzie Europy, w Holandii chociażby, nie trzeba szukać długo pierwszych jaskółek masochistycznego nurtu. Można rzec, że są tam całe stada wszelkiego 'ptactwa'. Wykolczykowani, wytatuowani, oj, oj, oj, ...., hehehhe. Dalej pomyślmy o ringach bokserskich, o bezwzględnych prawnikach, giełdowych maklerach, generałach i dyktatorach! Oto wyznawcy naszego kultu: kibice czy ofiary, wierni czy niewolnicy, wojskowi czy terroryści. Nieważne są metody, istotne są cele. Upokorzenie, dominacja, zemsta, rywalizacja, chciwość, głód, sprawiedliwość, marzenia, naiwność, wiara, ciekawość- wszystkie prowadzą do cierpienia. Człowiek, po przejściu takiego cyklu, nie zadaje już pytania, czy będzie boleć, ale czy warto cierpieć? Czy warto żyć? Dla kogo?
Istnienie bólu wymusza więc zasadnicze pytanie o Boga?! O ludzki sens egzystencji?! Patrzy człowiek w gwiazdy i wzdycha, marzy o tym, by się odrodzić lepszym, mądrzejszym, bez bólu?! Hwhhehehehe czy to możliwe- według mnie nie, hehehhe....

Paradoks kata.
Weźmy kata, w zawodzie profesjonalistę z pasją i z drugiej strony złodzieja, bandytę i mordercę; obaj żyją najlepiej, jak potrafią. Kat pogardza bandytą i jego życiem, za to, że bezprawnie i w pogardzie dla ludzi żyje. Nienawidzi go serdecznie, bo na dziatki, które gorąco miłuje, czai się podstępnie jak zła gadzina. Za to przestępca co dzień z narażeniem życia kradnie i oszukuje, nie ma przyjaciół, rodziny i domu, samych wrogów wkoło a każdy gotowy go sprzedać za sławę, czy pieniądze. Więc pogardza innymi i nad światem, co na taką deprawację się godzi, nie lituje się wcale. Nie żal mu ani łez, ani krwi, ot takie jego życie i temu jest wierny, to kocha- jest wobec siebie lojalny. A kiedy los sprawi, że w ręce kata trafi; obaj się nienawidzą, zabić pragną z jednakową pasją i profesjonalizmem, satysfakcją. To może i absurdalne, ale tak wyraża się miłość i szacunek obojga; gdyby nie fakt takiego ich losu, obaj nie mieliby pracy i nie mogliby się zrealizować. Byliby niepotrzebni, gdyby nie to, że jeden zawdzięcza życie(sens) drugiemu; pomimo tego, że się nienawidzą, kochają się wzajemnie. Bo czy inaczej mieliby odwagę się spotkać, współzawodniczyć i wspierać w pracy? Wszakże reszta to tylko tło dla ich wirtuozerii bólu, rozpaczy, wysiłku.
####################..................


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tatoo & Piercing Strona Główna -> Tatuaż Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group Boyz theme by Zarron Media 2003



Regulamin