Forum Tatoo & Piercing Strona Główna
  FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 
Pieprzenie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tatoo & Piercing Strona Główna -> Tatuaż
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
widoo
Site Admin
Site Admin



Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Podlasie

PostWysłany: Sob 23:04, 22 Kwi 2006    Temat postu: Pieprzenie
Chcesz zostać wielkim mistrzem tatuażu, uważasz, że twój talent i wiedza, jaką posiadasz pozwalają ci działać na tym "rynku"? Zaraz się przekonamy czy masz rację.
Masz kolegę, który nauczył się dziargać w więzieniu. Zgodził się pokazać ci jak to się robi. Ten etap przerobiłem. Budowa maszyny: silnik od walkmana, Kawałek kątownika, długopis żelowy, struna od gitary oraz zasilacz kupiony na bazarze. Wersja de luxe: Kątownik, gniazdo montażowe jack mono, drut od parasolki, kawałek rurki metalowej oraz igły ze sprężynek od zapalniczki (patent znany z opowieści). Praca czymś takim wymaga nielada odwagi. Tatuowany, jeżeli przeżyje zabieg będzie cię ścigał za blizny, jakie pozostawisz, jeżeli źle naostrzyłeś igły (powiedzmy, że tak to możemy zdefiniować). Takie "igły" (jeśli mamy w ogóle liczbę mnogą) Nie dają się sterylizować, ich średnica to minimum 0,5 mm, są kruche przez co ich kawałki zostają pod skórą i najzwyczajniej rdzewieją. Długopis kupiony na rynku lub w papierniczym to zawsze made in China. Jak się nie ma środka do odkażania (chociażby Lysoformina lub Aldewir) tego to nawet w drodze wyjątku nie ma o czym mówić. A jak pracownik skręcający te długopisy ma obsrane łapy i czerwonkę? Na dodatek nie specjalnie znaną w Polsce? I jeszcze jedno: przy wysokich obrotach zachodzi tarcie. Zwiększa to ryzyko przedostania się opiłków plastiku pod skórę (sic!). Drut od parasolki raczej zardzewieje a tlenek żelaza też nie służy świeżej ranie. To była maszyna rzemiosła ludowego. Na koniec jeszcze kolka. Patyczek do uszu bez waty z zatkniętą wewnątrz igłą. Dobry patent w więzieniu, gdzie mogą sobie na to pozwolić. Bo niby gdzie im spieszy? Praca tym narzędziem daje na ogół nierówny kontur. Dzieje się tak, ponieważ jedno nakłucie jest głębsze, drugie płytsze. Zarówno w wypadku opisywanych maszyn jak i kolki widziałem piękne prace i nigdy bym nie uwierzył, że są robione w ten sposób. Sami oceńcie czy to tradycjonaliści czy idioci?
Farby. Rotring, Pelikan, czeskie tusze i na samym końcu "czarna perła", to wszystko tusze kreślarskie a nie barwniki do tatuażu. Można nimi uzyskać piękne kolory, lecz pod znakiem zapytania stoi ich trwałość. Kolory szybko wypadną i na dodatek pod wpływem promieni UV występuje ryzyko wystąpienia raka skóry. Nie takie jest przeznaczenie tych tuszy, nie tatuaż. Podsumowując: masz sprzęt, farbę jakąś się wymyśli, wiesz w teorii, co i jak. Teraz wybierasz mało widoczny fragment ciała lub (o zgrozo!) szukasz pierwszej ofiary. I nagle okazuje się, że na dobrą sprawę nie wiesz nic. A to barwnik nie wchodzi pod skórę tak jak powinien, zastanawiasz się czy go dobrze rozcięczyłeś, a to krwawienie jest za duże itp., itd. Do wszystkiego dochodzi się z czasem. Popsujecie sobie ładny kawałek ciała zanim powstanie prawdziwy tatuaż. Jeżeli nie masz kasy to są inne alternatywne źródła dochodu (iść wreszcie do zatrudniaka i jak ma się plecy i magistra to się będzie doły kopać, zbieranie puszek....). Chyba, że masz dość determinacji, aby móc być najlepszym w tym fachu. Zbieraj kasę na porządną maszynę i niech cię nie kusi tzw. okazja. Coś jest albo tanie albo dobre. Zbieraj informacje i szukaj człowieka, który cię będzie uczył, ale nie za grube pieniądze na debilnych kursach. Potrzebujesz tatuażysty, który poświęci Tobie co najmniej miesiąc. Wszystkiego będziecie uczyli się aż do skutku. Nie załamujcie się, jeśli przez tydzień będziecie do znudzenia lutować igły, potem jest już tylko trudniej. Stworzenie sobie możliwości do pracy to podstawowy warunek, aby stać się artystą. No dobrze, załóżmy, że masz profesjonalną maszynę z pełnym osprzętem i skończone kursy. Masz w głowie nadmiar informacji, ale masz ten wspaniały kawałek papieru, który cię tyle kosztował (przeciętny koszt takiego kursu to 800 zł) i pozwala ci on działać legalnie. Otwierasz własny salon. Czujesz, że możesz odnieść sukces komercyjny, ponieważ jesteś młody, zdolny, inwestujesz w reklamę i zatrudniasz dzieciaka do rozdawania ulotek oraz zakładasz stronę internetową. Ale klientów nie masz. Dlaczego? Jak już wspomniałem 2 salony w jednym mieście to pół biedy? Dwóch zawsze się jakoś dogada. A co począć w takiej np. Łodzi, gdzie działa ponad 10 salonów? W samym centrum ma się rozumieć. Nikt cię nie zna a co za tym idzie w tym biznesie nie szanuje. Co chwila ten cholerny sanepid oraz wszelkie możliwe kontrole. Tak to wygląda. Na chwilę obecną nowe studio to w łodzi całkowite nieporozumienie. Trzeba ten owczy pęd przeczekać. Te studia zaduszą się i upadną z powodu braku przestrzeni. Takiego natłoku nikt nie wytrzyma. To jest ten czarny scenariusz. W wypadku pozytywnego zakończenia ludzie będą walić do ciebie drzwiami i oknami, szybko uzyskasz renomę i uznanie i ble,ble,ble


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tatoo & Piercing Strona Główna -> Tatuaż Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group Boyz theme by Zarron Media 2003



Regulamin